ETAP SPYCHACZA, BY RUSZYĆ I DZIAŁAĆ

Trochę może to przypominać usuwanie przeszkód na drodze do szczęścia przy użyciu spychacza. Możemy nim przejechać kawałek drogi, ale tylko do pewnego momentu, bo się bardzo umęczymy.

Być może wszyscy potrzebujemy etapu ciężkiego sprzętu, by ruszyć i zacząć działać. Z moich doświadczeń wynika jednak, że im krócej trwa ten czas, tym szybciej zauważymy konkretne zmiany.

Sporo praktyk w rozwoju osobistym ma pewien potencjalnie zagrażający rozwojowi element. W jakiś sposób zachęcają one do nadmiaru siły. Widzę to przede wszystkim w różnych systemach jogi i niektórych systemach oddechowych. Same metody mają sporo wartościowych elementów i wiele z nich polecam. Istotne jest, że kiedy zostaje się na etapie wywierania na siebie presji i nie podąża w kierunku rozpuszczania blokad od środka, staje się w miejscu i często może być to frustrujące i szkodliwe.

Na początku świadomego rozwoju warto dodać trochę gazu w naszym pojeździe, ale w drugim etapie każdej praktyki ważne jest uświadomienie sobie, że równocześnie mamy mocno zaciągnięty hamulec ręczny. To, co istotne, to pytanie: jak ten hamulec zwolnić.

Hamulec ręczny to nasz opór przed zmianą i nieświadomy opór przed tym, że moje życie może być pełne i szczęśliwe. Boimy się tego. Boimy się tego, czego najbardziej pragniemy i stawiamy temu opór. To jest pierwszy powód, dlaczego pozostajemy w mechanicznych praktykach siłowych, subtelnie zachęcających do wewnętrznej przemocy.

ŻYJEMY W KULTURZE PEŁNEJ PRZEMOCY

Drugi powód, dla którego wolimy pozostać przy spychaczu, jest taki, że nasza kultura pełna jest przemocy. Nasze dzieciństwo jest pełne przemocy, nasza edukacja, wychowanie, religia. Jest to przemoc albo subtelna, albo wyraźna i konkretna.

Inspiracją do napisania tego artykułu było uświadomienie sobie faktu, że dopóki  nie rozbroimy przemocy we własnym życiu, we własnym wnętrzu, konkretne zmiany jakości życia mogą nie nastąpić. Wewnętrzna auto-przemoc jest główną blokadą do bycia spełnionym i szczęśliwym w życiu.

Ważne jest zdanie sobie sprawy, że możemy zmienić tylko to, co uznamy, że ma miejsce w naszym życiu. Jeżeli nie będziemy chcieli tego widzieć i uznać, będziemy stać w miejscu.

Przykłady przemocy, której doświadczamy bardzo wcześnie w życiu, mogą być różnorakie: karanie, różnego rodzaju jawne lub ukryte manipulacje, szantaże emocjonalne, wpędzanie drugiej osoby w poczucie winy, zawstydzanie…

OSTRY TRENING, KTÓRY OTRZYMUJEMY, TO WEWNĘTRZNE MISTRZOSTWO W TŁUMIENIU UCZUĆ

Ostry trening, który otrzymujemy, to wewnętrzne mistrzostwo w tłumieniu uczuć. W dorosłym życiu gramy w te same gry, również z innymi, ale przede wszystkim ze sobą. Na bazie tego wyrasta i karmi się nasz krytyk wewnętrzny, którego sami solidnie odżywiamy. Innymi słowy, w trakcie dorastania zaczynamy być srogim wymagającym rodzicem dla siebie samej/samego.

Kiedy jako dorośli wkraczamy na własną duchową ścieżkę, sami wywieramy na siebie presję, mamy świetne narzędzia nadużywania siły wobec siebie i nadużywania siebie. Samym oddechem możemy świetnie się pogwałcać, nadużywać, odurzać i odcinać od siebie.

Spychacz jest skuteczny tylko czasami i tylko w pierwszej fazie oczyszczania. Jeżeli w porę nie przejdziemy na bardziej słuchające i rozpuszczające czułe techniki, utkniemy jak wiele tzw. rozwiniętych duchowo osób, sztywniejąc w swych zasadach, systematycznie i siłą woli praktykujących ćwiczenia bez rzeczywistej chęci czucia swoich uczuć i rzeczywistego słuchania siebie.

Wielu otępia swoje uczucia, empatię i oszukując się, że coś transformują, zapadają w rodzaj snu. Wszystko, co ma znamiona mechaniczności, jest potencjalnym „nadużywaczem” siebie.