to przestrzeń naszego życia tak ważna i tak wielowymiarowa.
Przedmiot badań fizyki traktującej go jako jeden z wymiarów i poważnie rozważającej, czy w pewnych okolicznościach mógłby biec w drugą stronę. Nie wspominając już o fantastyce, która robi z nim, co chce – odwraca i zagina na wszelkie sposoby jeszcze mocniej niż współczesna fizyka.

Czas w naszym życiu wydaje się czymś realnym, czym posługujemy się w ciągu dnia, np. realizując zadania, a zarazem również nierealnym, czymś wspólnym naszym snom, gdzie czas jakby w ogóle nie istniał… Czy zdarzyło Ci się mieć całkiem realne poczucie w rodzaju, że „od rana minął tydzień” albo: „wręcz trudno uwierzyć, że wczoraj było… wczoraj”?

TAK, TO ZDECYDOWANIE JEDNA Z BARDZIEJ TAJEMNICZYCH SFER NASZEGO ŻYCIA

Chciałbym, aby dalsza część tego artykułu była jak najbardziej praktyczna w kontekście Twojego życia. Odpuszczając wszelkie filozofie, opieram się na własnych wglądach, doświadczeniach i inspiracjach od innych ludzi. Praktycznie w życiu czasu możemy doświadczać w dwóch wzajemnie przenikających się wymiarach. Możemy umownie nazwać te wymiary czasem zewnętrznym i czasem wewnętrznym.

CZAS ZEWNĘTRZNY I CZAS WEWNĘTRZNY

Na pewien sposób żyjemy w dwóch przestrzeniach. Jedna to czas jako wymiar fizyczny – czas odmierzany zegarami. Mamy go tyle i tyle. Zmiana poczucia tego czasu jest częsta, naturalna i zdarza się pewnie każdemu. Jest to też jeden z prezentów, kiedy praktykujemy rozwoju wewnętrzny i kiedy zaczynamy doświadczać coraz więcej subtelności naszego życia, coraz więcej jego „smaków”, coraz więcej różnorodności, pełni, również w kwestii czasu.

Świetnie ilustruje to następująca historia: pewnego razu wracałem z zajęć jogi do domu w grupie znajomych i… czas był jakiś inny… płynął inaczej, jak zauważył mój przyjaciel. Używając mało słów, zgodziliśmy się z tym chyba wszyscy. Wszystko było jakby bardziej miękkie i zwolnione.

Wielokrotnie tego doświadczałem i wciąż doświadczam na różne sposoby i w różnych okolicznościach. Szczególnie zauważalne dla mnie jest to w tańcu, medytacji i sesjach oddechowych.

ZAGINANIE CZASU

Ciekawe, jak „zagina czas” proste zwracanie uwagi do środka, jakim jest np. ćwiczenie samoobserwacji. Po samoobserwacji czas jest przynajmniej odrobinę inny.

I w ten sposób z czasu zewnętrznego przeszliśmy do drugiej przestrzeni czasowej – czasu wewnętrznego – która jest, jak to nazwał Eckhart Tolle albo czasem psychologicznym, albo bezczasową przestrzenią „tu i teraz”.

TE DWA RODZAJE CZASU POMAGAJĄ NAM ŻYĆ NA DWÓCH POZIOMACH ŻYCIA

Czas zewnętrznyto czas zegarowy,  to odnajdywanie się w świecie zadań, zobowiązań, marzeń związanych ze światem zewnętrznym. Jest to też realizowanie naszej zewnętrznej misji życiowej. Poruszanie się w czasie zewnętrznym pomaga nam funkcjonować w świecie. W ten sposób możemy ogarniać wiele spraw.

Natomiast czas wewnętrzny związany jest z tym, jak odnajdujemy się w chwili obecnej. Jak chwilę, w której jesteśmy, nasycamy naszą obecnością lub jak z tej przestrzeni robimy stresujący nas czas psychologiczny. Bo zdrowy czas wewnętrzny to w zasadzie bezczasowość, bycie poza czasem, w „tu i teraz”.

PRAWDZIWA RÓWNOWAGA ŻYCIOWA

Jedna przestrzeń nie wyklucza drugiej, a wręcz przeciwnie – potrzebujemy świetnie odnajdywać się w obu. Jak dla mnie, prawdziwa równowaga życiowa oparta jest na świetnej relacji zarówno z czasem wewnętrznym, jak i z czasem zewnętrznym – tym odmierzanym przez zegary. To jest najbardziej właściwe miejsce, w którym rozpoczyna się prawdziwa równowaga życiowa.

CZAS PŁASKI I CZAS PRZESTRZENNY

To jak efektywnie, ekologicznie i zdrowo odnajdujemy się w czasie zewnętrznym, jest ściśle związane z tym, co robimy z czasem wewnętrznym – chwilą obecną. Czas zewnętrzny jest w jakiś sposób płaski. Czas wewnętrzny jest głębią czasu zewnętrznego. Jest tym, co z tym czasem zewnętrznym robimy – jak nasze bycie i nasze działania nasycamy obecnością, zanurzeniem się w nich, jak nasycamy je oddechem.

By żyć pełnią, nie ślizgać się po powierzchni życia, nie gonić wciąż i wciąż za czymś, potrzebujemy być w zanurzeniu w tym, czego właśnie doświadczamy jak najczęściej. Z tego dopiero wiemy, co dalej, dokąd zmierzamy. Wtedy, w jakiś dziwny sposób, czas zewnętrzny, ten zegarowy, jest coraz bardziej po naszej stronie.

W przeciwnym razie czas zegarowy przesycony jest iluzorycznym, męczącym nas czasem psychologicznym, który w zasadzie jest stresogennym przeciwieństwem bycia w „tu i teraz”.

OBECNOŚĆ – SOCZYSTE, GŁĘBOKIE, TREŚCIWE ŻYCIE

Potrzebujemy osadzenia i dobrej relacji z czasem wewnętrznym, by szczęśliwie i w harmonii żyć w czasie zewnętrznym. Jeżeli płaski wymiar naszego zewnętrznego zegarowego czasu nasycimy głębią obecności „tu i teraz”, życie zacznie być żywe, soczyste, treściwe. I może wystarczyć jeden świadomy oddech, by doświadczać tego w jednej chwili… Bo „nawet jeden świadomy oddech jest medytacją” (Eckhart Tolle).